Po trudnym spotkaniu
wygrywamy w Radominie.
Sokół Radomin - Unifreeze Górzno 3:5 (2:4)
Skład: Bieńkowski - Guth, Bojanowski, Lewandowski, Niedbalski - Zamkowski, Łęgowski, Gajewski, Kowalski, Argalski - Cellmer Ł
Na zmiany weszli: Sternicki, Orzymkowski, Siedlikowski
Relacja: Na mecz do Radomina przyjechaliśmy w prawie optymalnym składzie, zabrakło jedynie Damiana Jabłońskiego i Damiana Łukaszewskiego. Wybraliśmy się tam w jednym jasnym celu, zdobyć trzy punkty.
Mecz rozpoczęliśmy spokojnie, próbowaliśmy rozgrywać akcje od obrony. W początkowych minutach meczu mieliśmy dobrą akcje Zamkowskiego z Łęgowskim, po której ten drugi zdołał oddać strzał, lecz był on bardzo niecelny. Należał nam się również rzut karny po ewidentnym faulu na Zamkowskim. W końcu udaje nam się zdobyć przewagę, strzelając bramkę. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Patryka Kowalskiego na bramkę strzałem głową zamienił Damian Argalski. Niespełna pięć minut później Argalski ponownie wpisuje się na listę strzelców za sprawą kolejnej asysty Kowalskiego. Niedługo potem gospodarze zdobywają bramkę z rzutu wolnego, tuż za polem karnym. Trzeba jednak przyznać, że faul w tej sytuacji był wątpliwy i rzut wolny darowany. Odpowiedź z naszej strony była błyskawiczna i dosłownie w kolejnej akcji po mocnym strzale z powietrza, kapitan - Karol Łęgowski podwyższa wynik spotkania na 1:3. Po wznowieniu gry przez gości jeden z zawodników posyła długą piłkę do napastnika a ten lobem strzela bramkę kontaktową. Obrona i bramkarz w tej sytuacji nie zachowali się najlepiej. Gdy wydawało się, że na przerwę schodzić będziemy przy wyniku 2:3, po raz kolejny sprawę w swoje ręce wziął Argalski i podwyższył nasze prowadzenie kompletując hattricka. Do przerwy wynik brzmiał 2:4.
W drugiej połowie inicjatywę przejęli gospodarze i groźnie atakowali naszą bramkę, my natomiast próbowaliśmy wyprowadzać kontry. Jedna z nich zakończyła się rzutem rożnym, które świetnie w dzisiejszym meczu egzekwował Kowalski. Tym razem piłka spadła na głowę Jakuba Bojanowskiego, który skierował ją do siatki. Wydawało się, że wszystko idzie po naszej myśli, lecz niedługo po zdobytej przez nas bramce zawodnicy z Radomina po raz kolejny strzelają pokonują naszego bramkarza i znów obrona nie zachowała się nie najlepiej. Końcowe minuty to rozpaczliwe ataki gospodarzy i nasze groźne kontry, które powinny kończyć się celymi trafieniami. Jednak wynik końcowy nie ulega już zmianie 3:5.
Mecz był dla nas jak zwykle na tym terenie ciężki, lecz wydaje się że mogliśmy wygrać większą różnicą bramek. Na pewno cieszą kolejne trzy punkty.
Gratulujemy gospodarzom świetnej płyty, na której zostaliśmy przyjęci i życzymy powodzenia w dalszych rozgrywkach.
ŁęGi
.